Dzisiejszy dzień zaczął się spokojnie. Postanowiliśmy trochę zwolnić, bo czujemy zbliżającą się długą drogę powrotną do Warszawy. Wstaliśmy grubo po godzinie 9 i to tylko dlatego, że chcieliśmy zdążyć na śniadanie. Po śniadaniu udaliśmy się na basen, gdzie dziewczyny świetnie się bawiły. Emilka czuje się w nim jak ryba w wodzie, więc w mojej głowie zaczął rodzi się plan, że Julcię też musimy zapisać na basen. Zwolnienie tempa nie powstrzymało nas jednak przed małą wycieczką.
Adam postanowił wyjść z inicjatywą i zabrał nas do Oppède Le Vieux. Wioska reklamowana jest następująco: “Dotrzesz do tej starej, pełnej historii wioski, odkrywając na szczycie wzgórza piękną kolegiatę XII °, ruiny zamku średniowiecza, a także pozostałości straganów i stare sklepy. Będziesz spacerować z przyjemnością po wybrukowanych uliczkach biegnących przez wioskę. Będziesz podziwiać piękne stare domy z XV i XVI w. odrestaurowane ze smakiem, mające wiele uroku”. No cóż, może to kwestia ciągłego spaceru pod górę zniechęciła mnie do wioski, ale nie zauważyłam w niej nic nadzwyczajnego. Widać, że została w pewnym momencie opuszczona przez mieszkańców i zaczęła popadać w ruinę. Większość budowli wyglądała jakby miała się zaraz zawalić. A piękna kolegiata była zamknięta. Po spacerze usiedliśmy głodni w jedynej restauracji w wiosce. Niestety kelner poinformował nas, że kuchnia jest zamknięta, i możemy jedynie zamówić picie i lody. Tak też zrobiliśmy. Chwilę potem ten sam kelner przyniósł wspaniałe steki i pieczone ziemniaki dla siebie i swojej towarzyszki, i zaczęli je konsumować przy sąsiednim stoliku. Dziwne, naprawdę dziwne.
Drugim naszym przystankiem było miasteczko Lacoste. Nie wiem, czy powstała w nim słynna marka odzieżowa, ale miasteczko słynie z jednego: zamku, którego właścicielem był Donatien-Alphonse-François de Sade, większości znany jako markiz de Sade. Dzięki temu panu do słownika trafił nowy wyraz pochodzący od jego nazwiska, czyli sadyzm. Markiz de Sade przebywał w zamku w Lacoste w drugiej połowie XVIII w. i zasłynął z brutalnego traktowania zapraszanych do siebie kobiet oraz pracujących w zamku pokojówek. Sam zamek pochodzi z XI wieku i aktualnie należy do projektanta mody Pierr’a Cardin. Na zamku znajduje się obecnie wystawa sztuki współczesnej, która w bardzo ciekawy sposób wpisała się w stare eksponaty.
Po drodze do domu zatrzymaliśmy się jeszcze, nie zgadniecie, gdzie.